Żądamy całkowitego usunięcia zapisów ograniczających dostęp do aborcji
Rozwiązanie:Żądamy całkowitego usunięcia zapisów ograniczających dostęp do aborcji oraz przewidujących kary za jej przeprowadzenie, szczególnie w prawie karnym (depenalizacja aborcji: model kanadyjski). Nie chcemy żadnych ograniczeń czasowych, warunków i konieczności uzyskiwania zgody na aborcję, tym bardziej, że późne aborcje wynikają z bardzo trudnych okoliczności zdrowotnych lub życiowych. W takiej sytuacji ostatnie, czego nam potrzeba, to więcej procedur, barier, komisji. Aby przeprowadzić zabieg aborcji wystarczy wola osoby w ciąży. Ani osoba poddająca się aborcji z własnej woli, ani żadna osoba udzielająca jej pomocy (personel medyczny, personel aptek, osoby udzielające porad, należące do otoczenia ciężarnej i wszystkie inne), nie będą zagrożone karą.
Poniżej możesz:
ocenić tę propozycję rozwiązania (odpowiadając na pytanie w ankiecie),
skomentować tę propozycję rozwiązania lub zaproponować własne rozwiązanie w tym obszarze(korzystając z opcji "Komentarz").
Edward Kasalovitz Sat 13 Feb 2021 12:31PM
Jeżeli ktoś nie chce ciąży albo dziecka tzn. nie chce ciąży albo dziecka. Te, które chcą rodzić i mieć dzieci - niech rodzą. Ale dla tych dzieci, które miałyby się urodzić niechciane, lepiej się nie urodzić. Dostęp do aborcji nieograniczonej: a) obniży przychody tych, którzy zainwestowali w kliniki dla Polek za granicą; b) obniży poziom patologii dzieci (które później padają kąskiem pedofilów, również z kk, zajmujących się takimi dziećmi w grupach i sierocińcach katolickich).
Edward Kasalovitz Sat 13 Feb 2021 12:33PM
Popatrz na inne posty - nad antykoncepcją głosowaliśmy w styczniu. Teraz już druga tura głosowań idzie.
Maria Sat 13 Feb 2021 1:23PM
Dziękuję, chyba coś przegapiłam:). O antykoncepcji napisałam głównie dlatego, że w realnej przestrzeni publicznej - na ulicach, w mediach - tego tematu nie widzę i nie słyszę. Stale wybrzmiewa temat aborcji. Temat edukacji seksualnej też na razie w przestrzeni realnej jakby nie istniał (tak przynajmniej uważam), a w internetowej dość nieśmiało się przemyka (nie przyczepiam się do Loomio, bo tu co prawda też go nie widzę, ale przecież na pewno się pojawi :)).
Przejrzałam teraz wszystkie wątki zamknięte dotyczące praw kobiet; niestety nigdzie nie widzę tematu antykoncepcji.
Agnieszka Sun 14 Feb 2021 6:55AM
Tyle że aborcja dotyczy tylko osoby, która nie chce płodu. Nikogo do niczego nie zmusza, nie pływa na bezpieczeństwo innych osób. My tu walczymy o dostęp do aborcji na poziomie dostępu do silniejszych leków przeciwbólowych. :)
Monika Sun 14 Feb 2021 11:10AM
Zespół ds. kobiet postanowił, że postulaty dotyczące antykoncepcji i edukacji seksualnej pojawią się później, choć tak, są komplementarne do postulatu dotyczącego aborcji.
Maria Sun 14 Feb 2021 11:12AM
Z całym szacunkiem - z tym się zgodzić nie mogę. Bo choć bezpieczeństwu innych osób nie zagraża, wpływa za to na bezpieczeństwo bytu, który osobą miałby szansę się stać. To przede wszystkim decyzja o losie tego bytu, którego istnienie (może jeszcze nie ż y c i e) już się zaczęło. I który nie jest winien temu, że kobieta/para zaszalała na imprezie i wpadła, a potem płacze, bo ma "problem". To może jeszcze nie człowiek, ale przecież nie jest rzeczą, papierkiem do wyrzucenia.
Może byśmy bardziej niż na "prawie" do potraktowania płodu - tylko dlatego, że jest w ogóle lub w danej chwili niechciany - jak śmiecia skupili się na prawie do zabezpieczania się przed niechcianą ciążą?
Fragment o "silniejszych lekach przeciwbólowych" skomentuję tak: właśnie takie wypowiedzi uzmysławiają mi, jak bardzo potrzebujemy solidnej edukacji seksualnej. Pojmowanej nie jako krzewienie wiedzy na temat samego stosunku, lecz przede wszystkim jako wychowywanie do odpowiedzialności i do szacunku dla każdej formy życia. Mówiąc o szacunku, nie mam na myśli niepodejmowania decyzji o aborcji, tylko podchodzenie do poważnego tematu poważnie. Zdarza się, że ktoś niechciany zarodek czy płód porównuje do nowotworu! Albo że nazywa go pasożytem! No, jeśli tak będziemy podchodzić do ludzi potencjalnych, to obawiam się, że już niewiele brakuje nam do traktowania podobnie ludzi urodzonych (co już się zresztą dzieje, skoro kobieta potrafi porzucić dziecko na śmietniku).
Maria Sun 14 Feb 2021 11:25AM
Dziękuję za informację :) wiedziałam, że choć w mediach tych tematów w ogóle nie ma, to tu się na 100% pojawią, tylko po prostu później :) To, co napisałam wcześniej, nie było zarzutem - odpowiedziałam w ten sposób (po zweryfikowaniu informacji) na wieść, że głosowanie na temat antykoncepcji już się odbyło.
Karolina Mon 15 Feb 2021 12:09PM
Tyle ze to co pani propobuje to taka debata czy dopuścić antykoncepcje bo przecież dotyczy bytu potencjalnego 😅 nie rozumiem zupełnie tego rozumowania. Wszystko jest dla chętnych. Nikt do niczego nie zmusza.
Karolina Mon 15 Feb 2021 12:13PM
Tp życie potencjalne które opisujesz to moja komórka z mojego ciała w moim ciele. Idąc tym tropem to za chwilę lekarze będą się zasłaniać klauzulą sumienia wycinając nowotwór... bardzo was proszę- odrzućmy te stare schematy postkomunistyczne, gdzie waldza MUSI za nas decydować co mamy rodzić bo same nie jesteśmy w stanie wziąć za siebie odpowiedzialności. Kobiety i tak robią aborcje. Tylko że nielegalnie. Wszystko będzie lepsze niż to co mamy teraz.
Maria Tue 16 Feb 2021 2:08PM
"Kobiety i tak robią aborcje". No, owszem, ale wobec tego "i tak" istnieją, i pewnie istnieć będą, również kradzieże, gwałty, morderstwa. Tyle że z tymi czynami się na szczęście walczy.
Porównania zarodka do nowotworu nie komentuję, nie ma na to słów...
"gdzie władza MUSI za nas decydować" - nie, wcale nie musi. Decydujmy same za siebie, ale doprawdy, nie teraz. Nie bez dostępu do porządnej edukacji seksualnej i do antykoncepcji. Tyle jest dowodów nieodpowiedzialności ze strony części społeczeństwa, czy naprawdę można uwierzyć, że akurat w tej sprawie wszyscy jak jeden będą nagle tak bardzo odpowiedzialni?
Maria Tue 16 Feb 2021 2:11PM
Wręcz przeciwnie, dostęp do antykoncepcji i do pełnej wiedzy na jej temat uważam za coś bardzo ważnego i pożądanego. Nie należę do tych, którzy już w antykoncepcji - czyli w zapobieganiu, a nie likwidowaniu - widzą zło; uważam, że tacy przesadzają. "Wszystko jest dla chętnych"... chwilami mam wrażenie, że dyskusja nasza dotyczy sklepu z zabawkami.
Agnieszka Sun 14 Feb 2021 11:44AM
No to w takim razie to nie jest Twój strajk, my od początku jesteśmy za aborcją na żądanie. Czyli kiedy chcemy.
Karolina Mon 15 Feb 2021 12:10PM
Kiedy potrzebujemy 🥰
Agnieszka Tue 16 Feb 2021 5:47AM
Czyli kiedy chcemy.
Maria Tue 16 Feb 2021 1:58PM
O przepraszam, zdawało mi się, że "idziemy po WSZYSTKO". Czyli nie tylko po sprawy związane z rozrodczością. Wyjmijmy wreszcie głowy z tych macic, w kraju naprawdę jest więcej do naprawienia.
I proszę, nie mów mi, czyj to jest strajk. Owszem, najpierw dotyczył tylko nas, kobiet. I z początku chodziło głównie o jedno. Ale już teraz od miesięcy jest to strajk wszystkich wkurzonych obywateli - różniących się, ale złączonych wolą usunięcia szkodliwego dla nas rządu. I nikt tu nie ma prawa nikogo wykluczać. To już od lat z powodzeniem robi strona prawa, no a my chyba miałyśmy stanowić jej zaprzeczenie i iść po WOLNOŚĆ? Różnorodność poglądów też jest przejawem wolności. A wykurzenie stąd szkodzących nam ludzi to cel zbyt istotny, żeby go miały przekreślić przepychanki słowne w jednej sprawie, w dodatku dotyczącej części społeczeństwa, a nie całego.
"Kiedy chcemy" - no i jak tu poważnie rozmawiać z osobami, którym się najwyraźniej wydaje, że mówią o zamówieniu dania na wynos. Tak to mówią (a raczej krzyczą) małe dzieci, gdy im zależy na zaspokojeniu jakiejś zachcianki.
Agnieszka Tue 16 Feb 2021 2:01PM
Idziemy po wszystko - czyli idziemy po możliwość aborcji kiedy chcemy. Proste.
Sama chcesz się wykurzyć? Przepraszam, ale ten strajk jest strajkiem przeciw zakazowi aborcji. To powinien być zabieg jak ekstrakcja zęba. ;)
To skrajnie lewicowy postulat i taki ma zostać. Poczytaj posty Aborcyjnego Dream Teamu o tym, dlaczego należy normalizować aborcję.
Wiem, że Lempart i Suchanow chcą na tych postulatach zrobić politykę, ale jest na szczęście parę osób, które na to nie pozwoli. ;) Żegnam.
Karolina Mon 15 Feb 2021 12:23PM
Zapewniam wszystkich że ciąża jest wystarczająco nieprzyjemnym procesem i nikt nie będzie czekał 8 czy 9 miesięcy, wymiotował, hodował hemoroidów, itd żeby później rozkosznie bądź co bądź wywołać poród na dzień przed normalnym porodem. Nie wiem czym się kierujecie wysuwając takie tezy ale jest to poprostu obraźliwe i jest to całkowita infantylizacja kobiet, które są zdolne rodzić i następne pokolenia, a będą rzekomo robić aborcje czekając do 8 miesiąca... Nie zrozumiem. Jest to kompletnie wyssane z palca i jest to znów plucie w twarz kobietom dojrzałym i odpowiedzialnym
Agata Mon 15 Feb 2021 7:25PM
Ciąża nie jest takim nieprzyjemnym i strasznym procesem. Tak samo poród nie jest taki straszny. Nie ma czego się bać. Zresztą punkt widzenia zmienia się po urodzeniu dziecka.
Karolina Mon 15 Feb 2021 8:39PM
dla każdego jest to inne doświadczenie. Proszę wyobrazić sobie różnicę w urodzeniu dziecka 4,5-kilogramowego, a 2-kilogramowego. Jeśli kobiecie pęknie krocze razem z mięśniami miednicy i zwieracza odbytu, w dodatku rozejdzie się rana po zszyciu, no może być różnie. I niebezpiecznie
Karolina Mon 15 Feb 2021 8:40PM
nie znam kobiety, która by powiedziała, że podobała jej się ciąża albo poród. Ale być może są takie. Są też masochiści :)
Agnieszka Tue 16 Feb 2021 5:48AM
Na szczęście tutaj nie chodzi o ciążę tylko o jej usunięcie :)
Maria Tue 16 Feb 2021 1:59PM
Ja bym powiedziała tylko, że punkt widzenia m o ż e się wtedy zmienić. Nie m u s i. Właśnie dlatego ta sprawa jest tak trudna, że nie ma żadnego "schematu".
Maria Tue 16 Feb 2021 2:01PM
Ja kiedyś przeczytałam komentarz kobiety, która napisała, że to był dla niej stan w ogóle bezproblemowy i że w ogóle "nic, tylko zachodzić w ciążę i rodzić". Oniemiałam, bo ja sobie tego nie wyobrażam. Ale najwidoczniej tak też może być :)
Deleted account Tue 16 Feb 2021 4:58PM
DOPUSZCZALNOŚĆ ABORCJI
Pomijając wątpliwą ,,wartość prawną" orzeczenia TK w sprawie niezgodności jednej z przesłanek ,,ustawy aborcyjnej" z Konstytucją w oparciu o jej art. 38, należy przede wszystkim ustalić na czym polega ,,prawna ochrona życia", nie tylko w kontekście przerywania ciąży, ale generalnie obejmująca każdego człowieka.
Z przyczyn oczywistych prawna ochrona życia nie jest to (bo nie może być), faktyczna ochrona życia, lecz przejawia się ona w przepisach kodeksu karnego, które poprzez stosowne artykuły ,,nakładając" sankcję karną na potencjalnego sprawcę, mają na celu ochronę życia ewentualej ofiary – przepisy te oczywiście ,,nie zabraniają" popełnienia określonego czynu (gdyż jest to niemożliwe) i w praktyce mają zastosowanie dopiero po zaistnieniu danego czynu przeciwko życiu, np. Kto nieumyślnie powoduje śmierć człowieka, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. (art. 155 kodeksu karnego).
Mówiąc o prawnej ochronie życia w świetle art. 38 Konstytucji stwierdzić należy, że w praktyce jest on często nie respektowany w kontekście ciężko, śmiertelnie chorych osób, którym nie zapewnia się właściwego leczenia (diagnostyka, zabiegi, farmakologia), co prowadzi do szybszego pogorszenia stanu zdrowia i przedwczesnej śmierci. Zauważyć trzeba, że brak dostępu do odpowiedniego leczenia, nie wynika tylko z zaniedbań np. lekarzy, ale jest efektem istniejących procedur realizowanych (bądź nie) na podstawie aktów prawnych, np. regulujących dostęp do określonych terapii czy refundacji lekarstw – brak środków finansowych czy zła sytuacja budżetowa nie może być tu wytłumaczeniem, gdyż taką prawną gwarancję ochrony życia powinien w tym przypadku zapewniać art. 38 Konstytucji. Okoliczności te sprawiają, że mimo tego, iż w polskim systemie prawnym nie istnieje eutanazja, to faktycznie w praktyce ona występuje (i to bez zgody pacjenta), co stoi w jawnej i wyraźnej sprzeczności z art. 38 Konstytucji mówiącym o ,,prawnej ochronie życia".
Biorąc powyższe pod uwagę, mamy do czynienia z niedorzeczną sytuacją: ,,prawna ochrona życia" (w kontekście aborcji) dotyczyć ma np. kilkutygodniowego płodu, jednak pomija już żyjących ludzi, którzy niewystarczająco lub wcale nie leczeni, zostają w majestacie prawa doprowadzeni do przedwczesnej śmierci.
Wracając do kwestii przerywania ciąży, wystarczające jest, aby w stosownych uregulowaniach karnych nie wprowadzać zapisów o sankcjach karnych za przerwanie ciąży na zasadach określonych w przepisach przyszłej oraz obecnej (takie zapisy już istnieją) ,,ustawy aborcyjnej", której część przepisów odwołuje się do właściwych przepisów kodeksu karnego. Należy w tym miejscu zwrócić uwagę, że art. 38 Konstytucji mówi o ,,prawnej ochronie życia", natomiast w Ustawie o planowaniu rodziny, ochronie płodu..., art. 1 stanowi, że ,,Prawo do życia podlega ochronie...". Zapisy art. 38 Konstytucji i art. 1 w/w ustawy nie są tożsame i nie oznaczają tego samego – przepis zawarty w ustawie jest szerszy niż w Konstytucji.
Istotny jest fakt, iż kierując się dotychczasowym tokiem rozumowania wnioskodawców i ,,orzeczeniem TK" w sprawie niezgodności przesłanki przerwania ciąży z uwagi na uszkodzenie płodu z art. 38 Konstytucji, w przypadku potencjalnego skierowania wniosku do TK w sprawie zgodności z art. 38 Konstytucji, przepisu pozwalającego na przerwanie ciąży powstałej w wyniku zgwałcenia, również ta przesłanka zostałaby uznana za niezgodną z Konstytucją, co oczywiście byłoby dramatyczne.
Podobnie rzecz miałaby się w przypadku, gdyby TK rozpatrywał ewentualny wniosek czy zgodna z art. 38 Konstytucji jest przesłanka: ,,ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej (bez ograniczeń ze względu na wiek płodu)". Mamy tu do czynienia z sytuacją, w której wybiera się ochronę życia kobiety ponad ochronę życia dziecka. Kluczowy jest tu zwrot ,,zdrowie kobiety", bo w art. 38 mowa jest o prawnej ochronie życia, a nie zdrowia. Natomiast obecny ustawowy stan prawny pozwala na dokonanie aborcji, jeśli ciąża stanowi zagrożenie nie tylko dla życia, ale również dla zdrowia kobiety – TK musiałby uznać, że w pewnej części przesłanka ta jest niezgodna z art. 38 Konstytucji .
W związku z powyższym, w przypadku zmiany przepisów aborcyjnych na mocy ,,wyroku TK" z 22.10.2020r. sytuacja wyglądałaby następująco:
1) ciąża mogłaby zostać usunięta gdyby stanowiła zagrożenia dla życia i zdrowia kobiety – bez ograniczeń ze względu na wiek płodu – tak jest również obecnie,
2) ciąża mogłaby zostać usunięta, gdyby powstała w wyniku czynu zabronionego (do 12 tygodni od początku ciąży) – tak jest również obecnie.
Oznaczałoby to, że ciąża bez względu na wiek płodu, mogłaby zostać usunięta gdyby stanowiła zagrożenie dla zdrowia (oraz życia) kobiety lub w drugim przypadku do 12 tygodni od początku ciąży powstałej w wyniku, np. gwałtu, nawet gdyby płód pozostawał nieuszkodzony, a ciąża nie zagrażałaby życiu i zdrowiu kobiety. Natomiast ciąża nie mogłaby zostać przerwana na żadnym etapie w przypadku ciężkich, śmiertelnych wad płodu, co jest nielogiczne, niekonsekwentne, niehumanitarne także na tle pozostałych dwóch przesłanek.
,,Ustawa aborcyjna" dotyczy przede wszystkim kwestii medycznych, natomiast kodeks karny, poprzez sankcje karne za popełnienie danego czynu lub zniesienie odpowiedzialności, reguluje kwestie dotyczące prawnej ochrony życia.
Jak wynika z twierdzeń tzw. ,,obrońców życia" i polityków prawicowych, przepisem uniemożliwiającym dokonywanie aborcji jest art. 38 Konstytucji mówiący o ,,prawnej ochronie życia". Moim zdaniem jednak, art. 38 nie powinien mieć zastosowania jeśli chodzi o prawo do aborcji, natomiast przepisami, na których należy opierać się legalizując aborcję powinny być:
Art. 31. 2. Każdy jest obowiązany szanować wolności i prawa innych. Nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje.
Oczywiste jest, że przepisy prawa nie mogą i nie nakazują kobiecie zajścia w ciążę, kontynuowania jej, a następnie urodzenia dziecka. Tak więc, zmuszanie jej (także poprzez przepisy odrębne ograniczające prawo do aborcji) do ,,noszenia" ciąży i porodu jest niezgodne z w/w przepisem.
Art. 39. Nikt nie może być poddany eksperymentom naukowym, w tym medycznym, bez dobrowolnie wyrażonej zgody.
Rozwijający się w ciele kobiety nowy organizm jest jej integralną ,,częścią'' i zmuszanie kobiety do noszenia w sobie do momentu porodu uszkodzonego płodu, a następnie obserwowanie i oczekiwanie na śmierć w niewyobrażalnych męczarniach ciężko chorego dziecka, jest niczym innym jak nieformalnym eksperymentem medycznym, prowadzonym zarówno na kobiecie, jak i na płodzie/dziecku.
Art. 40. Nikt nie może być poddany torturom ani okrutnemu, nieludzkiemu lub poniżającemu traktowaniu i karaniu. Zakazuje się stosowania kar cielesnych.
Zmuszanie kobiety do noszenia ciąży, której ona nie chce (i to nie tylko z uwagi na uszkodzenie płodu) i doprowadzenie do późniejszego porodu jest w odniesieniu do kobiety niezgodne z w/w przepisem. Natomiast w przypadku urodzenia ciężko czy śmiertelnie chorego dziecka i uporczywego utrzymywania go przy ,,życiu", a właściwie wegetacji, torturom, okrutnemu i nieludzkiemu traktowaniu poddawana jest zarówno matka, jak i dziecko.
Art. 47. Każdy ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym.
Potencjalne zajście kobiety w ciążę, zamiar jej kontynuowania, aż do porodu, jest jej (a także w mniejszym stopniu jej partnera), sprawą prywatną i osobistą, a wszelkie ingerencje innych osób, instytucji czy stowarzyszeń w tę sferę życia kobiety, są naruszeniem w/w przepisu.
Art. 53. 1. Każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii.
Ciąża, jako ,,stan psychofizyczny" kobiety jest najbardziej osobistą i intymną sferą jej życia i ewentualna decyzja o przerwaniu ciąży dotyczy wyłącznie sumienia kobiety, a nie sumień tzw. obrońców życia forsujących zmiany przepisów aborcyjnych na bardziej restrykcyjne oraz usiłujących wzbudzać ,,wyrzuty sumienia" u kobiet, których nawet nie znają, co jest naruszeniem w/w przepisu. Osobiste poglądy, światopogląd i przekonania innych osób w kwestii aborcji, nie mogą ingerować w sumienie, emocje i odczucia kobiety.
Odnośnie ewentualnego referendum w sprawie aborcji, to uważam, że nie powinno ono być przeprowadzane, między innymi z tego względu, iż nie jest ważne ile osób jest za czy przeciw - nawet jeśli tylko 1% społeczeństwa popierałoby aborcję, to obowiązkiem władz państwowych jest jej umożliwienie. Społeczeństwo w referendum może decydować o obowiązkach i prawach, które będą dotyczyły wszystkich obywateli, natomiast część społeczeństwa nie może ograniczać innym osobom prawa do decydowania o sobie tylko dlatego, że sama nie chce posiadać prawa wyboru.
Nikt nie zadawał i nie zadaje w referendum pytań: ,,czy jesteś za dokonywaniem przeszczepów serca, nerek oraz pobieraniem ich od dawców" - to się po prostu wykonuje za wcześniejszą zgodą dawcy bądź jego rodziny.
Aborcja mimo, że jest to czynność innego rodzaju niż w/w, to nadal pozostaje czynnością, procedurą czy też zabiegiem medycznym, więc pytanie zasadnicze (niezwiązane z referendum) nie powinno brzmieć: ,,czy aborcja (w tym na żądanie) powinna być dopuszczalna?", tylko: ,,jak przeprowadzić aborcję, by była ona bezpieczna i jak najmniej uciążliwa dla kobiety?"
Aborcja na życzenie/żądanie
Na początku, żeby było jasne, to popieram ten postulat. Jak sądzę, te dwa w/w zwroty nie są jak na razie używane w terminologii prawniczej i medycznej, tylko funkcjonują w mowie potocznej. To o czym napiszę, to być może i szczegół, jednak warto nad nim się zastanowić. Myślę, że postulat ,,aborcji na życzenie/żądanie" mimo, że jest oczywiście słuszny i pasuje do hasła ,,moje ciało mój wybór", to powinien ,,nosić" inną nazwę, a mianowicie ,,aborcja z wyboru". Oczywistym faktem jest, że przerwanie ciąży na podstawie trzech istniejących przesłanek ustawowych (po ,,wyroku" już dwóch) również jest aborcją z wyboru, gdyż nikt nie może do niej zmusić kobiety, jednak w praktyce, w przypadkach tych, nie jest to wybór, tylko właściwie ,,aborcja z konieczności" polegająca na usunięciu: 1) ciąży zagrażającej życiu lub zdrowiu matki, 2) ciąży pochodzącej z czynu zabronionego (gwałt, kazirodztwo), 3) ciężko, śmiertelnie uszkodzonego płodu - problematyczne po ,,wyroku TK".
Jasne jest, że dla osób mocno popierających postulat ,,aborcji na życzenie/żądanie" nie ma większego znaczenia, jaką ta procedura nosi czy będzie nosić nazwę, tak samo jak żaden racjonalny argument, a tym bardziej nazewnictwo, nie przekona tzw. ,,obrońców życia" do zmiany swojego stanowiska w tej kwestii - i wcale nie o to chodzi.
Uważam, że mimo słuszności postulatu, zawsze lepiej mieć jak najszersze poparcie społeczne w tej sprawie, niż go nie mieć - a jeśli nie można zdobyć zwolenników, to chociaż ograniczyć liczbę przeciwników.
Należy przypuszczać, że pewna część społeczeństwa mimo, że do tzw. ,,aborcji na żądanie/życzenie" ma stosunek ,,umiarkowanie obojętny", to jednak w sondażach czy publicznie, nie popiera go, bo jak by nie patrzeć, w tak poważnej i delikatnej kwestii jak aborcja, używanie zwrotów: ,,na życzenie" czy ,,na żądanie" może mieć negatywny wydźwięk. Przedstawiając to obrazowo (trochę groteskowo), najprościej jak się da, to osoby przeciwne bądź nie będące zwolennikami tego rodzaju aborcji, mogą widzieć to zagadnienie w taki sposób:
Kobiety po uzyskaniu prawa do ,,aborcji na życzenie/żądanie", bedą ,,na wyścigi", co kwartał specjalnie zachodziły w ciążę tylko po to, żeby móc ją sobie usunąć.
Jest to oczywiście absurd, ale tak właśnie mogą to rozumieć mniej ,,światłe" osoby. Prawda natomiast jest taka, że być może zwolenniczki aborcji, w wielu przypadkach nigdy nie dokonałyby aborcji np. uszkodzonego płodu, a być może tzw. obrończynie życia usunęłyby (lub już to zrobiły) nawet zdrowy płód - chodzi tu tylko o prawo wyboru.
Wydaje się to z pozoru mało istotne, jednak słowa mają znaczenie i stąd ta propozycja zamiany używania zwrotu ,,aborcja na życzenie/żądanie" na np. ,,aborcja z wyboru" - to nic nie kosztuje (oprócz zmiany przyzwyczajeń), a ma zabarwienie bardziej pozytywne, neutralne, a jednocześnie odnoszące się do wolności i prawa korzystania z niej.
Maria Tue 16 Feb 2021 8:11PM
Jak wszyscy (czy może jednak nie wszyscy, co widzę po niektórych wypowiedziach) wiemy, Loomio to przestrzeń do d y s k u s j i. I dopóki nie pojawił się postulat dotyczący aborcji i inne postulaty z nim związane, rzeczywiście mieliśmy tu dyskusje. Pełna kultura, merytoryka, szacunek dla drugiej osoby, akceptowanie faktu, że ktoś może uważać inaczej, próby wspólnego wypracowania rozwiązań... to była sytuacja stworzona do tego, byśmy rzeczywiście razem zaczęli coś w Polsce poprawiać.
A skoro tylko mamy tu już postulat, o który tak wołało mnóstwo zwolenniczek Ogólnopolskiego Strajku Kobiet - ignorujących przy okazji inne ogromnie ważne (i to dla wszystkich, nie tylko dla kobiet!) postulaty - nagle zaczyna się dziać coś moim zdaniem okropnego. Nagle okazuje się, że nikt nie ma prawa mieć zdania choć trochę odmiennego od zdania większości. Że "kto nie z nami, ten przeciw nam". Że teraz już nie da się r o z m a w i a ć. I że aż tyle kobiet tak naprawdę chyba o niczym innym nie marzy, tylko o tym, by móc usunąć każdy płód i każdy zarodek, jaki tylko ośmieli się zaistnieć w chwili z tych czy innych przyczyn dla danej kobiety niedogodnej.
Skoro tak wiele spośród Pań najwyraźniej uważa, że prawo do aborcji z każdego możliwego powodu jest prawem bezdyskusyjnym - moje pytanie brzmi: po co nam ten postulat tutaj, gdzie z założenia mieliśmy właśnie dyskutować? Zresztą fakt, że się tu w ogóle znalazł, dowodzi moim zdaniem, że Pomysłodawczynie i Twórczynie tej świetnej platformy pragną (mając jednocześnie własne zdecydowane poglądy) ofiarować nam przestrzeń do dyskusji, rozważań i propozycji również w tej sprawie. Czy to nic nie znaczy, do niczego nas nie zobowiązuje? Jeśli ktoś nie chce dyskutować, to przecież nie musi, może tylko zagłosować i uzasadnić swój wybór - ale proszę, niech przynajmniej szanuje drugiego człowieka. I różnorodność poglądów, która jest jednym z bardzo ważnych elementów demokracji (a chyba na niej nam zależy?).
Martyna Tue 16 Mar 2021 2:25PM
Dobrze - zastanawiam się na, ile możliwe i realne jest na tym etapie zdjęcie ograniczeń czasowych dot. aborcji. Zdecydowanie powinien być to zabieg, o którym decyduje osoba w ciąży, a towarzyszące jej osoby czy personel nie są zagrożone z tego tytułu karą.
Maria · Fri 12 Feb 2021 2:31PM
To może nie najważniejsze, ale zdecydowanie odradzałabym formułowanie postulatu dotyczącego sprawy tak trudnej, delikatnej, sprawy wielowymiarowej, w taki sposób. Bo język, jakim się posługujemy, wpływa na odbiór społeczny naszych postulatów. Dla mnie samej pewne sformułowania - "nie chcemy żadnych ograniczeń czasowych, warunków", "wystarczy wola osoby w ciąży" - brzmią (łagodnie mówiąc) bardzo niepoważnie. Jakby małe dziecko domagało się już, zaraz, natychmiast, pożądanej zabawki. A my tu nie o zabawce czy zachciance mówimy.
Za niepoważny uważam też sam postulat. Jak mówiłam - dlatego, że nie ma edukacji seksualnej ani dostępu do antykoncepcji; nie ma zatem tego, co moim zdaniem winno być priorytetem, czyli wiedzy i środków pozwalających uniknąć niechcianej ciąży. Mnie kładzenie większego nacisku na żądanie samowoli aborcyjnej (użyłam tego wyrażenia celowo, bo wolność ma granice, a tu mamy żądanie, by granic nie było) niż na żądanie dostępu do edukacji seksualnej i do antykoncepcji przypomina próbę zbudowania domu od dachu. A domaganie się wszystkich tych trzech rzeczy naraz - próbę zbudowania go w ogóle bez planu i porządku.
Co więcej - czy wielu z nas zaufa kandydatowi na kierowcę, który powie "no tak, nie umiem hamować, nie wiem, jak uniknąć kolizji, no ale dajcie mi już to prawo jazdy, zobaczycie, będę odpowiedzialny!"? Przypuszczam, że nie. Dlaczego zatem mielibyśmy zaufać osobie - kobiecie lub mężczyźnie - która chce, byśmy uwierzyli w jej odpowiedzialność w sferze seksualnej, a nie dysponuje środkami, dzięki którym mogłaby się odpowiedzialną w tych sprawach stać? Nikt z nas - bez względu na płeć - nie rodzi się istotą odpowiedzialną, tę postawę ktoś musi nam wpoić.
"Nie chcemy żadnych ograniczeń czasowych" - rozumiem, że pytanie, kiedy płód zaczyna odczuwać ból, stało się nagle nieistotne? Że można rozwijającej się istocie zadać ból, po prostu dlatego, że jej w naszym życiu nie chcemy? Uważam to za przejaw egocentryzmu.
"tym bardziej, że późne aborcje wynikają z bardzo trudnych okoliczności zdrowotnych lub życiowych" - zgadzam się, w takich sytuacjach próby utrudniania są przejawem okrucieństwa. Ale jak to się łączy z innymi sytuacjami, niebędącymi sytuacjami tragicznymi? Nie widzę związku logicznego.